Krzysztof Stanowski napisał o "rozpaczliwej reanimacji" w szpitalu na Banacha. "Osobiste"
Znany dziennikarz jest wdzięczny ratownikom medycznym, którzy zajmowali się jego mamą i jej pomogli.
Krzysztof Stanowski znany jest z komentowania publicznego rzeczywistości w internecie. Twórca Kanału Zero nie mówi dużo o swoim życiu prywatnym, ale 15 grudnia zdecydował się na bardzo intymny wpis.
"Osobiste. Dokładnie 6 dni temu serce mojej mamy stanęło. Dzięki ratownikom medycznym i lekarzom ze szpitala na Banacha - teraz bije. Dwa "strzały" defibrylatorem podczas rozpaczliwej reanimacji nic nie dały i gdy wydawało się, że nastąpił koniec końców, ten trzeci okazał się skuteczny. Później wielogodzinna operacja, następnie wielodniowa walka na OIOK (walka która wciąż trwa). Nie wiem, jak wyglądać będzie ostatni rozdział tej historii, dalej sytuacja jest bardzo poważna, ale po raz pierwszy widać nadzieję. Być może w tym tygodniu serce zostanie poproszone, aby biło samo, bez tej całej maszynerii.
Chciałem dać znać ratownikom medycznym, z którymi los nas przeciął w tamten wtorek, że wykonali fantastyczną pracę i jeśli się zastanawiali, z jakim efektem (jest szansa, że to czytają), to odpowiadam: nadzwyczajnym. Z kolei fachowość i profesjonalizm lekarzy z oddziału hemodynamiki oraz oddziału intensywnej opieki kardiologicznej ze szpitala na Banacha zasługuje na najwyższe uznanie. Czułem potrzebę podziękować publicznie tym ludziom, co właśnie czynię" - napisał Krzysztof Stanowski na portalu X.
Po kilku godzinach dodał, że wiadomość dotarła do adresatów. I pokazał screen wiadomości, jaką dostał. "Mój brat jest ratownikiem medycznym i to on, wspólnie z kolegą reanimowali pana mamę. Od wtorku niezmiennie trzymamy kciuki za szybki i pełny powrót do zdrowia pani Urszuli. W imieniu brata dziękuję za miłe słowa i wyrazy uznania. Wiem, że wykonywał swoją pracę z pełnym zaangażowaniem - tak jak zawsze. On także z podziwem wyrażał się na temat pana opanowania w tak trudnej sytuacji i szacunku jakim zostali obdarzeni. Przesyłamy dużo otuchy i dobrych myśli!" - czytamy.
